
Słyszałem jakiś czas temu o takim układzie, o takiej rozgrywce, że w Polsce rozegra się bitwa o zakres wpływów w światowej gospodarce. No i chyba ma to obecnie miejsce. Kiedy się popatrzy na to, jak cała bezpieka, byli pracownicy WSI i innych służb zaczęli pracować dla różnych krajów i agencji, to mamy obecnie w Polsce wszystkich najważniejszych i całą masę pomniejszych mocarstw. Chyba w żadnym innym kraju na świecie nie ma tylu stref wpływu co w Polsce. A u nas są wszyscy.
Problem jednak jest nieco innej natury. Ta walka w Polsce miała się odbywać bezkrwawo i bez ofiar. Taki podobno był ten układ. Ale niektóre dzieci zaczęły tworzyć swoje własne piaskownice i ustalać nowe zasady, twierdząc, że są wyjątki od wyjątków, bo ktoś tam przyniósł plastelinę w innym kolorze i takie tam. Innymi słowy, bawią się za nasze pieniądze i w dodatku w naszej piaskownicy. Był Smoleńsk i kilka przypadkowych wypadków, były „samobójstwa” i wypadki drogowe i nawet narciarskie. I sporo innych zdarzeń. I co teraz?
Dlaczego jest to niebezpieczne w naszych polskich warunkach? I nie tylko polskich. Otóż sprawa wygląda następująco. Wystarczy porozbijać społeczeństwo na małe grupy, żeby nie stanowiło zwartej całości. Każdą z tych małych grup można później dowolnie formować. Ludzie w tych grupach są jak ciasto, gotowe do ulepienia z nich dowolnej formy i kształtu.
Takie procesy rozbijania struktur społecznych w Polsce stosowała od początku po II wojnie światowej sowiecka Rosja. Zatrudniono, na wzór metody Lenina, zawodowców, którzy mieli angażować młodą inteligentną radykalną prawicę. I takich zawodowców było sporo, a i dzisiaj niektórzy z nich nieprzerwanie działają tworząc „różne fronty”, różne partie i obozy. Dostosowują się. Zmieniają nawet hasła z liberalnych na socjalistyczne, ponieważ mają świadomość, że jako tzw. „partie kanapowe” nie przebiją się do społeczeństwa postsocjalistycznego i do ludzi, którzy po tych wszystkich zawirowaniach są jak dzieci, którymi trzeba się zaopiekować i którzy takiej opieki oczekują i potrzebują.
Oczywiście pojawili się też nowi zawodowcy. A jakże. Prawdziwi wirtuozi. Szkoda tylko, że grają w nie polskich orkiestrach i obcych zespołach muzycznych.
No to już wspomniałem o mocarstwach i agentach, o masonerii. Kto jeszcze bierze udział w manewrach na poligonie, który się nazywa Polska? Bez wątpienia korporacje, często posiadające większe armie i departamenty analityczno-wywiadowcze, niż niejeden mniejszy czy większy kraj.
Dzisiaj poruszyłem kilka tematów. Mam nadzieję, że będą przydatne do przemyślenia na spokojnie przed wyborami samorządowymi. Chociaż to te do Parlamentu Europejskiego w następnym roku będą raczej bardziej przełomowe, jak się wydaje. Pisałem też już w jednym z poprzednich tekstów, że Angela Merkel może być szykowana na stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej po Junkerze. I zmiany, które obserwujemy w polityce niemieckiej mogą temu służyć i na to wskazywać. Jaki to ma cel? Wygląda na to, że Niemcy, Holandia, Belgia i inni nie odstąpili od tworzenia komunistyczno-marksistowsko-orwellowskiego kołchozu, który już oficjalnie nazywają państwem europejskim.
Miłego dnia Państwu życzę!
Komentuj