Wiadomości będą wysyłane raz w tygodniu, na koniec tygodnia. Adresy e-mail będą wykorzystywanie jedynie do mailingów w ramach Strefy Wolnej Prasy. Nie będą przedmiotem sprzedaży innym podmiotom.

Jesteś tutaj:
Home > AFERA > 6 tys. zł za wynajem 3 hektarów nad morzem? Tak to tylko w Sopocie

6 tys. zł za wynajem 3 hektarów nad morzem? Tak to tylko w Sopocie

Jak wyjawił informator portalu DoRzeczy.pl, sopocki ratusz przekazał w dzierżawę nieruchomość w bardzo atrakcyjnej lokalizacji nad morzem za… jedyne 6 tys. złotych miesięcznie. Jakby tego było mało, spółka Kojar miała nie wywiązać się z umowy, czego jednak nie przyjmują do wiadomości przedstawiciele miasta.

„Prace, do których wykonania zobowiązał się Kojar albo w ogóle nie zostały wykonane, albo zostały wykonane niezgodnie z tym, co obiecywały dostarczone miastu oferta i wizualizacje. Ujmując rzecz kolokwialnie, miał być mercedes, a jest mały fiat” – przekazał portalowi DoRzeczy.pl jeden z informatorów, chcący zachować anonimowość.

Warto przy tym zaznaczyć, że prezydent Sopotu Jacek Karnowski 22 grudnia ubiegłego roku, a więc niedawno, komentował w bardzo ostrych słowach sprzedaż Lotosu i krytykował działania rządu. To nie była jego jedyna tego typu wypowiedź pod adresem polskich władz. W przypadku Lotosu zarzucał rządzącym m.in. „brak jawności dokumentów dotyczących transakcji”.

Ten sam Jacek Karkowski – z jakiegoś nieznanego bliżej opinii publicznej powodu – nie chciał, aby została ujawniona umowa podpisana przez Miasto Sopot, którym zarządza, ze spółką Kojar, dotycząca wspomnianej dzierżawy atrakcyjnych nadmorskich terenów o powierzchni 3 hektarów. Zmusił go do tego dopiero wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Gdańsku.

6 tys. zł miesięcznie za 3 hektary przy morzu

Firma Kojar, z którą sopocki ratusz zawarł umowę, dzierżawi bardzo atrakcyjne nadmorskie tereny, w ekskluzywnej lokalizacji przy plaży w Sopocie. Umowa dotyczy kilkudziesięciu lat, a cena za miesiąc takiej dzierżawy wynosi… – sic! – ok. 6 tys. zł miesięcznie.

„Chodzi o nieruchomość położoną w Sopocie przy ul. Bitwy pod Płowcami 73-79. Obecnie funkcjonuje tam ośrodek oraz kemping »Park 45«. W grudniu 2015 roku publiczny przetarg na zagospodarowanie gruntu wygrała firma Kojar Jan Jaroszewicz Józef Kowal spółka cywilna, która – co ciekawe – powstała na chwilę przed przetargiem” – czytamy na portalu DoRzeczy.pl.

Według informatora DoRzeczy miasto Sopot z uwagi na rażące naruszenie warunków umowy mogło w trybie natychmiastowym wypowiedzieć umowę Kojarowi, ale z niewiadomych przyczyn tego nie zrobiło. Spółka Kojar nie wywiązała się bowiem z inwestycji w kształcie przewidzianym w projekcie, który jest przedmiotem umowy. Założono tam mianowicie „zwiększenie sopockiej bazy noclegowej oraz stworzenie warunków dla fanów sportów wodnych” wraz z przygotowanie specjalnej infrastruktury.

Jak dowiadujemy się dalej, umowa przewiduje odremontowanie starych budynków oraz wybudowanie nowych domków i budynków użyteczności ogólnej. „Generalnie teren miał być bezpieczną przystanią dla fanów żeglarstwa, windsurfingu i kitesurfingu, a także ciekawym miejscem do spędzenia wolnego czasu na świeżym powietrzu. Niestety po pewnym czasie okazało się, że coś jednak nie poszło zgodnie z założeniami i… umową, jaką Urząd Miasta Sopotu podpisał z firmą Kojar” – czytamy.

Kojar zobowiązał się – podaje portal DoRzeczy.pl do – „wykonania minimum 50 stanowisk dla kamperów z przyłączem energii elektrycznej”. Oprócz tego „firma miała podjąć się stworzenia wypożyczalni sprzętu do sportów wodnych oraz miejsca do dokonywania drobnych napraw dla żeglarzy”. Ponadto miał tam także zostać wybudowany budynek z basenem, tarasami, barem i placem zabaw dla dzieci, rzecz jasna z udogodnieniami dla osób niepełnosprawnych.

Firma Kojar, reprezentowana przez Jana Jaroszewicza oraz Józefa Kowala – czytamy dalej – miała nie wybudować wspomnianego budynku (według umowy – obiekt oznaczony jako B2), co zdaniem informatora portalu DoRzeczy.pl daje władzom Sopotu podstawy do zerwania umowy z tym podmiotem w trybie natychmiastowym. Z jakiegoś jednak powodu urzędnicy po pierwsze nie egzekwują swoich praw, a po drugie nie mają zamiaru podejmować żadnych konkretnych ruchów. Ratusz uważa nawet, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

„MOSiR nie rozważa wypowiedzenia Umowy dzierżawy, gdyż dzierżawca wywiązuje się z realizacji Umowy. MOSiR w Sopocie nie otrzymał żadnych skarg i wniosków na działanie kempingu. Otrzymaliśmy kilkukrotnie wnioski od jednego podmiotu o udzielenie informacji publicznej” – pisze przedstawiciel Biura Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Sopotu w odpowiedzi na zapytanie portalu DoRzeczy.pl.

Jeszcze raz warto podkreślić, że za 3 hektary zabudowanej nieruchomości w Sopocie tuż nad samym morzem i plażą Kojar płaci (sic!) zaledwie ok. 6 tysięcy złotych miesięcznie. Co istotne, w okolicy działki znajdują się luksusowe trójmiejskie osiedla mieszkaniowe oraz nowo powstałe ośrodki wypoczynkowe: Sopot Marriott Resort & Spa i Hotel Radisson. Jak podaje portal, można łatwo sprawdzić, że więcej należy zapłacić za wynajęcie dużego mieszkania w tym mieście.

Powód rozwiązania umowy

Jako decydujący argument przemawiający za rozwiązaniem umowy informator serwisu podaje to, że jednym z elementów oferty złożonej przez spółkę Kojar było wybudowanie rzeczonego obiektu B2 zawierającego „basen sezonowy z tarasami i barem, strefą zabaw dla dzieci oraz obsługą plaży”.

„Baru nigdy nie było, basen był, ale inny niż w ofercie. Zamiast nowoczesnego, wbudowanego w ziemię basenu z drewnianym tarasem, co było pokazane w ofercie, postawiono mały stelaż z marketu. Teraz nawet i tego basenu nie ma, mamy jednak zabezpieczoną dokumentację dla organów” – stwierdza rozmówca portalu.

Jak czytamy dalej, sprawa ta jest obecnie przedmiotem postępowania Regionalnej Izby Obrachunkowej (RIO).

Źródło: DoRzeczy.pl
Fot. Screenshot – YouTube/Pomorskie Pod Żaglami

Podobne

W górę