
W ostatnim czasie miały miejsce dwa kuriozalne przypadki związane ze szwedzkimi firmami działającymi w Polsce. Pierwszy dotyczy zakładów Volvo we Wrocławiu, a drugi Ikei.
We wrocławskiej fabryce Volvo na stołówce zaczęły być wyświetlane slajdy o możliwości przyłączania się do zakładowej grupy LGBTQ+, a o całej sprawie poinformował przewodniczący tamtejszych związków zawodowych. Po pierwsze taka sytuacja jest sprzeczna z prawem, ponieważ wartościuje ludzi na lepszych i gorszych, a po drugie cała sytuacja wprowadzała dyskryminację ludzi o tradycyjnych wartościach oraz osoby heteroseksualne.
Druga sytuacja miała miejsce w IKEI, gdzie pracownik sprzeciwił się włączeniu do akcji promującej LGBT. Co jest zupełnie jakąś paranoją, Ikea nakazała zgodnie z artykułem pt. „Włączenie LGBT+ jest obowiązkiem każdego z nas” promocję LGBT wśród pracowników i klientów. Były już pracownik, pan Tomasz sprzeciwił się temu zgodnie ze swoją wiarą, a na dowód tego zaczął cytować fragmenty Biblii, w których jest wyrażany sprzeciw wobec homoseksualizmu. Wielu pracowników szwedzkiej firmy stanęło po stronie pana Tomasza, natomiast kilka dni później został on zwolniony z pracy. W obronę Pana Tomasza wziął instytut Ordo Iuris, który sprawę nagłośnił oraz złożył do sądu pozew przeciwko Ikei.
Jak żywo obie te sytuacje przypominają sprawę łódzkiego drukarza, który nie chciał drukować materiałów promujących LGBT, ponieważ sprzeciwia się to z jego przekonaniami religijnymi. Początkowo sąd – jak wiemy, mamy jeszcze sporo problemów z rzetelnością i normalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości – skazał go na karę grzywny. Na szczęście ostatnio Trybunał Konstytucyjny stanął po stronie drukarza i wydał oświadczenie, że nie można nikogo zmuszać do świadczenia usług. Prawem przedsiębiorcy jest możliwość odmowy przyjęcia zlecenia. Osobiście myślę, że nawet bez podania przyczyny, ponieważ to jest tylko i wyłącznie moja sprawa, czy chcę na jakimś zleceniu zarobić czy nie.
Jak wynika z opisanych wyżej przypadków, dochodzi w naszym kraju do rażącego naruszania praw katolików i obywateli polskich o tradycyjnych poglądach. Pomijam oświadczenie Ikei, ponieważ jest bzdurne i próbuje bronić czyjejś subiektywnej bezprawnej decyzji. Zastanawiające jest natomiast, że już dwa przypadki tego typu miały miejsce w szwedzkich firmach. Tak sobie myślę, że po pierwsze Szwecja ma chyba wystarczająco dużo problemów u siebie w kraju, a po drugie – co jest ważniejsze i dla nas istotne – w Polsce szwedzkie firmy są gośćmi, a nie gospodarzami i obowiązuje je u nas prawo polskie, a nie szwedzkie. Może też być tak, że nadgorliwi polscy pracownicy próbują się przypodobać komuś ze szwedzkich „marketingowców”. Może są to na przykład jakieś nadgorliwe słoiki, podobnie jak w przypadku ostatnich wyborów w Warszawie?
Zdjęcie: pxhere.com
Leave a Reply