
Tusk, Junkers czy Timmermans albo ktokolwiek inny byłby kolejnym politykiem, który – jak inni do tej pory – byłby kolejną kolejną pacynką sterowaną z Berlina. I mimo, że Martin Schulz wyzłośliwiał się, że Ursula von der Leyen to najgorszy minister w niemieckim rządzie, to chyba teraz będzie musiał nieco zmienić zdanie, bo nie będzie mu wypadało źle mówić o niemieckiej szefowej Komisji Europejskiej. Tusk i Timmermans ponieśli całkowitą porażkę. Tusk, bo forsował Timmermansa, co okazało się złą strategią, a Timmermans – bo dał się wmieszać w bezpośrednią walkę polityczną przeciwko jednemu z krajów członkowskich unii, co nie przystoi przewodniczącemu, który w jakiś sposób powinien dbać o interesy wszystkich krajów członkowskich.
Przegrana jest też opozycja w Polsce. Tusk okazał się za słaby już nie tylko na przyjazd na białym koniu, co stało się już wiadomym i po antypolskich i antykościelnych akcjach poczynając od wystąpień na Uniwersytecie Warszawskim, a na Westerplatte kończąc. Tusk okazał się też zwykłą marionetką w rękach Angeli Merkel, co teraz uwidoczniło się już bez żadnych wątpliwości. Tusk to – jak kiedyś już powiedział prezydent Andrzej Duda – nie jest polski polityk. To też było widać, kiedy na przewodniczącego z ramienia Polski został zaproponowany Jacek Saryusz-Wolski. Wtedy właśnie okazało się, że Donald Tusk jest kandydatem niemieckim a nie polskim, a polski paszport Tuska to jedynie zmyłka polityczna. Za tym idzie idea i zasada działania Platformy Obywatelskiej – mniejszość niemiecka rozrosła się w powojennej Polsce do rozmiarów przypominających wrzód, który zwyczajnie należałoby na jesieni przeciąć.
Kolejnym przegranym jest wreszcie sama kanclerz Niemiec, Angela Merkel, ponieważ forsowana przez nią kandydatura Fransa Timmermansa, okazała się klapą. Jego antypolskie, często wręcz agresywne, wystąpienia uświadomiły innym państwom członkowskim, że tym razem była atakowana Polska, ale kto wie, kogo Niemcy wybiorą sobie na celownik za jakiś czas, a Frans będzie musiał grzecznie wykonać Polecenie?
Niewątpliwie dużym sukcesem okazały się negocjacje prowadzone przez premiera Mateusza Morawieckiego. Postawa walki o interesy Polski, połączona z dużą elastycznością co do możliwych kandydatów, a co może nawet najważniejsze – zjednoczenie wokół troski o przyszły obraz unii przywódców innych krajów. Tutaj warto też wspomnieć, że w łeb biorą wszelkie koncepcje promowane i w Polsce i za granicą, że walczyć nie należy, że Polska nic nie znaczy, że Polska chce a nawet powinna wystąpić z Unii Europejskiej, bo jest krajem drugiej prędkości. Jak wiadomo, takie koncepcje zaczęły być publikowane po raz pierwszy przez niemiecką prasę, ale dzisiaj chyba na razie warto to odłożyć na bok, ponieważ są ważniejsze sprawy i warto cieszyć się tym, co udało się osiągnąć. Brawa dla polskiego rządu i premiera Mateusza Morawieckiego.
Zdjęcie: Youtube/Kancelaria Premiera
Leave a Reply