Tym razem europosłanka wypowiedziała się na temat feminizmu, weganizmu i patriarchatu. No i jak w to wszystko wpleść prawa zwierząt.
Jak to wszystko połączyła?
Spurek napisała na Twitterze:
- Współcześnie prawdziwym wymiarem politycznej progresywności jest właśnie stosunek do zwierząt i ich praw. Nie można mówić o demontowaniu patriarchatu, gdy nie uwzględnia się praw zwierząt. Dlatego nie ma feminizmu bez weganizmu
Przyznała też, że weganizm jest ideologią:
- przecież weganizm nie jest dietą. Jest filozofią, która odrzuca traktowanie zwierząt jako towaru. Weganie i weganki postrzegają zwierzęta jako istoty, doświadczające bólu, czujące i cierpiące. Weganizm jest wreszcie w kontrze do patriarchatu, ale także do wszystkich innych systemów, w którym jedni ludzie mają władzę i dominują nad innymi, w których jedni ludzie mogą wykorzystywać innych, narażać ich na cierpienie i krzywdę
No i przy okazji dokopała tym weganom, którzy po pierwsze nie chcą się angażować politycznie, a po drugie nie mają nic przeciwko tradycyjnemu modelowi rodziny.
Tytuł wywiadu, którego udzieliła dla „Dziennika Trybuna”, nawiązującego klimatem do Trybuny Ludu brzmi: „Weganizm to walka z patriarchatem i przemocą”.
Aż chciałoby się po staropolsku zapytać: A co ma piernik do wiatraka?
Współcześnie prawdziwym wymiarem politycznej progresywności jest właśnie stosunek do zwierząt i ich praw. Nie można mówić o demontowaniu patriarchatu, gdy nie uwzględnia się praw zwierząt. Dlatego nie ma feminizmu bez weganizmu.#GoVegan https://t.co/jaIfwxrnqq
— Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) February 8, 2020
Źródło: Twitter/FB
Zdjęcie: FB/Sylwia Spurek