Wiadomości będą wysyłane raz w tygodniu, na koniec tygodnia. Adresy e-mail będą wykorzystywanie jedynie do mailingów w ramach Strefy Wolnej Prasy. Nie będą przedmiotem sprzedaży innym podmiotom.

Jesteś tutaj:
Home > Polityka > Czy były sołtys z Chobielina źle policzył gwiazdki na fladze USA?

Czy były sołtys z Chobielina źle policzył gwiazdki na fladze USA?

Są pewne kanony w debacie publicznej i pewnych rzeczy określonym osobom najzwyczajniej robić nie tylko wypada, ale nawet nie wolno. Niemniej brak zwykłej kultury osobistej to za mało powiedziane, ale ordynarne chamstwo wylewające się z rynsztoka politycznego wdziera się w ostatnim czasie drzwiami i oknami. Ujawniają się ludzie kultury, którzy tej kultury zwyczajnie nie mają, a jedyną formą promocji ich braku talentu, rozpoznawalności i spełnienia artystycznego okazują się wulgaryzmy i promocja antykultury. Często też jest to opowiadanie się za bezprawiem, które szumnie określają jako walkę z różnego rodzaju fobiami. Tymczasem sami mają właściwie tylko jedną fobię – fobię do życia w realnym świecie, ponieważ wolą żyć zgodnie z tradycją marksistowską w świecie wytworzonym z ich własnych imaginacji, które uznali za coś realnego, coś co można przełożyć na twardą otaczającą nas rzeczywistość.

Oto na scenie politycznej także mamy w ostatnim czasie, mam na myśli kilka ostatnich lat, ale też chociażby ów „strajk kobiet” oraz wybory w Stanach Zjednoczonych, takie przykłady. W przypadku USA wiadomo, że jeśli wyga Joe Biden, to oprócz zachowania oczywistych interesów w relacjach z Polską, może nastąpić przyzwolenie na wiele działań lewicowych, a nawet lewackich w naszym kraju. Z tym właśnie – jak można się domyślać – skojarzył ewentualną wygraną Bidena były minister spraw zagranicznych w naszym kraju Radosław Sikorski, który już kilkakrotnie popisywał się i chamstwem politycznym i kompletnym brakiem zwykłej ludzkiej kultury wobec kobiet w polityce.

Tym razem jednak, jak mniemam, jego buta i bezczelność sięgnęły za daleko. Oto na fladze USA umieścił słynne już osiem gwiazdek opracowane przez jakiegoś tam znajomego rapera Tomasza Lisa, a oznaczające ni mniej ni więcej tylko „Je*** PiS”.

Warto przy tym przypomnieć tak tylko pro-forma, że Radosław Sikorski jest europosłem z ramienia Platformy Obywatelskiej, która właśnie zwija żagle z polskiej sceny politycznej oraz przerzuca działaczy i elektorat do partii Szymona Hołowni oraz ruchu Rafała Trzaskowskiego, ale to temat na inny tekst.

Oto „geniusz dyplomacji i osobistej kultury” Radosław Sikorski napisał na Twitterze:

  • Tajnym kanałem Grupy Bilderberg dostałem wizualizację nowej polityki USA wobec naszego rządu

Umieścił przy tym flagę USA, na której zamiast 50 białych gwiazd (jak w oryginale), znalazło się ich 8, o wyżej opisanym znaczeniu.

Bardzo trafnie skomentował ten całkowicie pozbawiony klasy politycznej wpis, były szef MSZ i europoseł PiS Witold Waszczykowski, który adresując swój komentarz do ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher napisał:

  • I co pani ambasador powie o takim potraktowaniu flagi swojego kraju?

Kilka innych komentarzy to:

  • Amerykanie szanują swoją flagę. Jest coś takiego jak Kodeks flagi amerykańskiej. Sikorski właśnie go podeptał. Wstyd mi za niego – wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.
  • Pani ambasador, niejaki sołtys z Chobielina chce pozdrowić USA i pyta, czy dobrze policzył gwiazdki na fladze – poseł Krzysztof Sobolewski.
  • Były minister spraw zagranicznych. Pewnie w wyobrażeniach wielu wymarzony przyszły. Powiedzieć, że to głupie, to nic nie powiedzieć – Estera Flieger z ngo.pl.

Ja osobiście uważam, że jakieś konsekwencje za obrażanie flagi największego obecnie mocarstwa na świecie tak czy inaczej Radosław Sikorski powinien ponieść, bo Grupa Bilderberg nigdy na takie prostactwo, chamstwo, czy też zwyczajny brak kultury i obycia … trudno to w każdym razie wyrazić, by się nie zdobyła.

Zachowanie Sikorskiego w sumie jednak mieści się, co by nie mówić, w pewnych kanonach tej grupy politycznej. Wystarczy chociażby przypomnieć zataczającą się byłą premier Ewę Kopacz na dywanie w Niemczech, kiedy kanclerz Angela Merkel musiała ją ciągnąć za rękaw. Albo wchodzącego na krzesło premiera Japonii byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Na temat zachowań Lecha Wałęsy z kolei można by napisać już chyba ze dwa tomy – w tym do kategorii kabaretu oraz science fiction – i chyba nie warto na to tracić czasu.

No i takich „polityków” najchętniej widziałaby w naszym kraju opcja niemiecka, komunistyczna i amerykańska „demokratyczna”, a to niestety może nam po części grozić – jak mniemam – jeśli, co nie daj Panie Boże, wygrałby Joe Biden.

Zdjęcie: yt/onet news/tt/maciej wąsik

Mariusz Paszko
Redaktor Naczelny - wywiady, historia, wiedza, technologie, polityka, Kościół

Podobne

W górę