Sprawa niszczenia polskiego rynku spożywczego przez bardzo duże ilości zboża napływającego do Polski z objętej wojną Ukrainy wzbudza wiele emocji i jest szeroko komentowana w środowiskach rolniczych, ale nie tylko. Jak jednak zauważa dr Daniel Alain Korona, były prezes Elewarru, to nie zboże ukraińskie, pomimo że napływa do naszego kraju lawinowo i nie podlega opłatom granicznym, jest głównym sprawcą kryzysu, przez który rolnicy protestują, a związki rolnicze organizują spotkania z Ministerstwem Rolnictwa.
Protesty polskich producentów rolnych odbyły się już w grudniu w Grajewie, Nagłowicach i w Hrubieszowie. Kolejne miały miejsce 17 stycznia tego roku w Świnoujściu. W sprawie ukraińskiego zboża masowo napływającego do Polski oraz związanych z tym problemów wypowiedział się w ostatnim czasie były prezes Elewarru dr Daniel Alain Korona.
– Prawdopodobnie dopiero od 4 czerwca w świetle rozporządzenia unijnego zostaną przywrócone cła, ale tylko na pszenicę, gdyż zgodnie z układem stowarzyszeniowym pomiędzy Unią Europejską a Ukrainą kukurydza i rzepak będą nadal zwolnione – powiedział w wywiadzie udzielonym portalowi propolski.pl dr Korona, reprezentujący obecnie Związek Zawodowy Rolnictwa „Korona”.
W jego opinii „przepisy unijne znacznie nas ograniczają i ubezwłasnowolniają w zakresie ochrony naszego rynku”. Chociaż rząd i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk przekonywali, że niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy ustał, to jednak sprawa wydaje się bardziej zawiła. Jak przekonuje ekspert, resort zrzuca z siebie odpowiedzialność, a jego szef przemilcza niektóre sprawy.
– Mówił o tzw. zbożu technicznym. Jak nas poinformowało 30 grudnia Ministerstwo Rolnictwa, nie ma kontroli fitosanitarnej zboża importowego przeznaczanego na cele konsumpcyjne czy paszowe. Kontroli podlega jedynie to przeznaczone na siew – czytamy dalej w wywiadzie. – Ministerstwo powołuje się na przepisy unijne, ale z całym szacunkiem – chodzi o zdrowie naszych obywateli, a zatem nieważne, co mówi Unia. Mamy prawo wprowadzać kontrole importowanego zboża na granicy, co by opóźniało, a tym samym zmniejszyło import. Ale być może mamy do czynienia z pewnymi nieporozumieniami, w związku z faktem, że różne zboża podlegają kontroli różnych instytucji – dodaje Korona.
W jego opinii rolnicy nie są obecnie w stanie sprzedawać swoich plonów za godziwą wartość z uwagi na fakt, że na rynki zagraniczne cały czas trafia konkurencyjne cenowo zboże ukraińskie i rosyjskie. W efekcie obniżyły się też zdolności eksportu polskiego zboża na Zachód i do innych krajów. Korona wraz ZZR „Korona” brał udział w spotkaniu w Ministerstwie Rolnictwa. Przedstawił tam swoje pomysły w zakresie możliwości pomocy polskim producentom zbóż.
Były prezes Elewarru wraz z ZZR „Korona” odbył spotkanie w Ministerstwie Rolnictwa, na którym przedstawił swoje pomysły dotyczące pomocy polskim producentom zbóż.
– Na spotkaniu 29 grudnia w resorcie rolnictwa zaproponowałem inne rozwiązania. Po pierwsze, zwiększenie rezerw strategicznych zbóż. Rezerwy strategiczne są na wyższym poziomie niż w czasach rządów PSL, ale wciąż pozostają niskie. RARS mógłby zwiększyć poziom, kupując zboże od Elewarru, a ten z kolei miałby środki na skup od rolników. Po drugie, tzw. dopłaty eksportowe do zbóż, z tym że eksportem musiałyby się zająć firmy państwowe, takie jak Elewarr, po to aby przypadkowo nie finansować eksportu ukraińskiego zboża. To zdynamizowałoby rynek, stworzyłoby stosowny popyt i podtrzymałoby ceny skupowe – wyjaśnia dr Korona.
Były szef Elewarru podkreśla potrzebę dobrej woli ze strony wicepremiera Kowalczyka i całego resortu, dodając, że co prawda minister zaaprobował jego propozycje, ale nie zostały one podniesione podczas jakiejkolwiek konferencji prasowej ani przy innej okazji na forum publicznym. Jak dodaje ekspert, planowane są kolejne spotkania z Ministerstwem Rolnictwa i rządem.
Źródło: propolski.pl
Fot. youtube/świat rolnika