Wystarczą jedynie 2 ziarna tej rośliny by wywołać paraliż i zgon! Owoce wyglądają jak groszek i chętnie sięgają po nie dzieci. Pszczoły zbierają z nich nektar i produkują miód, którego spożycie wywołuje zgony w całej Europie! Podczas, gdy prawo zakazuje sadzenia leczniczych konopi, śmiertelnie groźne rośliny może sprzedawać i sadzić każdy. Pojawiają się w polskich ogrodach, a nawet przy przedszkolnych podwórkach. Sadzone są jako rośliny ozdobne, bo sprzedawcy nie zawsze informują o śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Mowa o złotokapie, który faktycznie wygląda przepięknie. Zupełnie jakby z drzewka kapało złoto. „Złoto” to jednak jest śmiertelnie groźne i niebezpieczne. Na jakie rośliny trzeba jeszcze uważać? Okazuje się, że lista jest całkiem długa, a wiele z nich posiadamy we własnych domach nie zdając sobie sprawy z zagrożenia, które powodują.
Jedną z takich toksycznych roślin jest potocznie nazywana smoczym drzewem – dracena, która znajduje się w bardzo wielu mieszkaniach. Zawiera toksyczne saponiny, które są szkodliwe zarówno dla zwierząt domowych, jak i ludzi. Zatrucie może nawet doprowadzić do porażenia mózgu czy uszkodzenia układu oddechowego.
Z kolei difenbachia, która jest bardzo popularnym kwiatem doniczkowym posiada w swych sokach strychninę i uchodzi za najgroźniejszą roślinę doniczkową. Indianie Amazonii używali jej do zatruwania strzał, a w Brazylii służyła do uciszania niewolników. Podrażnienie rośliną powoduje bowiem powstawanie bolesnych pęcherzy i uniemożliwia mówienie. Należy dokładnie myć ręce po kontakcie z rośliną ponieważ zatrucie nią powoduje nudności, biegunkę, zaburzenia rytmu serca oraz paraliż, a nawet czasową bezpłodność.
Nie popadajmy jednak w paranoję. Kapsułki do prania, czy inne detergenty też są trujące i trzeba na nie szczególnie uważać, zwłaszcza, gdy w domu przebywają małe dzieci. A jednak wszyscy używamy chemikaliów. Wspomniana difenbachia chociażby hodowana jest w polskich domach już od 150 lat!
Skąd zatem wzięła się kultura trzymania w domach i przydomowych ogrodach toksycznych roślin? Być może to tak jak z bronią. Choć trzymanie jej pod poduszką może być niebezpieczne, zwłaszcza gdy w domu przebywają dzieci, to niektórzy czują się bezpieczni dopiero, gdy ją mają. Na broń trzeba mieć jednak pozwolenie, a na rośliny niekoniecznie, choć niektóre gatunki są bardzo niebezpieczne. Biorąc pod uwagę jak nasi ukraińscy sąsiedzi radzą sobie z rosyjskim najeźdźcą, może jednak warto mieć w przydomowym ogrodzie jakąś trującą roślinę? Bo… Być może doniesienia o ukraińskiej staruszce, która poczęstowała rosyjskich żołnierzy śmiertelnymi jagodziankami to tylko mit? A być może obok jadalnych jagód posiadała w swoim ogrodzie również takie, które jadalne nie są?
Warto więc umieć rozpoznać chociażby jałowca pospolitego jadalnego od jałowca sabińskiego, który choć sadzony jest jako bylina ozdobna, jest śmiertelnie trujący. Jego owoce powodują zatrucie, wymioty, a nawet śmierć. Trujące są też soki z popularnych wilczomleczy, które zawierają kwas euforbonowy, euforbinę i związki cyjanogenne. Zatruć można się również tawliną jarzębolistną, gdzie w trakcie trawienia wytwarza się cyjanek. Stety, czy niestety, ale większość szkodliwych roślin w Polsce nie jest zabronionych. Ludzie sadzą je jako ozdobne, niektóre chętnie rosną w naszym klimacie i zaczynają stanowić zagrożenie dla rodzimych gatunków roślin. Zagłuszają je i duszą. Są też trujące dla ludzi i zwierząt. W samym 2014 roku takich gatunków było 460, z czego 30 uznano za inwazyjne. Niestety również łatwo je zakupić i może je zasadzić każdy. A niektóre sprowadzane są do nas celowo, kiedy nawet miód zbierany przez pszczoły może nas zabić!
Bardzo popularne w naszych ogrodach są m.in. ligustry. Można formować je w piękne żywopłoty, lecz ich owoce są trujące dla ludzi. Również perukowce mają trujące owoce, choć są bardzo popularne w ogrodach. Z bólem serca zrezygnowałam z posadzenia w ogrodzie niezwykle popularnej teraz trzmieliny oskrzydlonej nazywanej płonącym krzewem. Widzę ją jednak na co dzień w bardzo wielu ogrodach. Jej owoce są silnie trujące, a objawy pojawiają się dopiero po kilku dniach, gdy organizm jest już zatruty i nic nie da się zrobić. Dawka 35 owoców uznawana jest za śmiertelną dla dorosłego człowieka, a co dopiero, gdy owoc zje dziecko?!
Najgorszy z tych wszystkich zielonych piękności jest chyba jednak przepiękny złotokap pospolity. Obecnie zyskuje na popularności również w Polsce. Uznawany jest za najbardziej efektowną roślinę ozdobną w Europie. Przepiękne zwisające kwiaty nadają roślinie wygląd jakby kapało z niej złoto. To „złoto” jednak jest śmiertelnie niebezpieczne bo spożycie nawet od 2 do 10 ziaren uznawane jest za dawkę śmiertelną! Złotokap jest jednym z kilku najpospolitszych w Europie krzewów trujących.
Niektóre źródła podają, że jest to najsilniej trująca roślina w Polsce, gdzie uprawiany jest od niedawna jako roślina ozdobna. Na szczęście w Polsce jeszcze nie występuje dziko, choć sprzedawcy bardzo mocno zachęcają do sadzenia go w parkach i przydomowych ogrodach. Tymczasem wszystkie części rośliny od nasion, liści i kwiatów po korzenie są bardzo trujące. Zawierają alkaloidy, które paraliżują nerwy.
Do zatruć dochodzi nawet podczas spożywania miodu zbieranego przez pszczoły z kwiatów złotokapu! Ponadto jego owoce do złudzenia przypominają groszek i chętnie mogą sięgać po nie dzieci. Ze statystyk wynika, że do śmiertelnych zatruć wśród małych pacjentów najczęściej dochodzi latem. Niektórzy znawcy roślin ostrzegają nawet, że pyłek jest niebezpieczny również dla pszczół. Z całą pewnością złotokap jest groźny również dla koni i innych zwierząt, a zagrożenia nie stanowi dla kóz czy królików.
Niestety jako roślina ozdobna staje się coraz bardziej popularny i łatwo dostępny w sprzedaży internetowej również w Polsce. Podczas, gdy konopie lecznicze znajdują się na liście roślin zakazanych i nawet za ich posiadanie grożą ogromne kary, śmiertelnie groźne rośliny może kupić i zasadzić dosłownie każdy. Gdzie tu logika? Sprzedawcy bazując na walorach estetycznych roślin bardzo mocno zachęcają do ich kupna nawet nie podając informacji o ich szkodliwości, lub jedynie nawiązują, że niektóre źródła uznają roślinę za trującą.
Do jej sprzedaży zachęca m.in. zespół prasowy Leroy Merlin (oni przynajmniej napisali, że roślina jest trująca) czy ŚwiatKwiatów.pl, gdzie jednak nie pojawia się ani jedna wzmianka o zatruciach miodem czy toksyczności rośliny. Podobnie zresztą wzmiankę tą tuszują inni sprzedawcy promujący roślinę na Allegro czy innych portalach sadowniczych.
Czy naprawdę prawo musi być aż tak dziurawe, że bezkarnie można handlować tak groźną rośliną, czy w ogóle posadzić ją w okolicy pasiek i zatruć nią pszczoły i miód? Cóż, roślina jest naprawdę niesamowicie piękna, więc może warto zaryzykować? Wszak, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Złotokap jest tak piękny, że ciężko przejść obok walorów ozdobnych rośliny obojętnie. Tylko, co na to producenci miodu i jego konsumenci?
Warto też zauważyć, że roślin, które znajdują się na liście obcych gatunków nie można bez stosownego zezwolenia „sprowadzać do kraju, prowadzić hodowli, rozmnażać i sprzedawać na terenie kraju” (Art. 120.2 ustawy o ochronie przyrody). Obce gatunki powinniśmy zatem sukcesywnie usuwać, a w ogrodach zastępować je innymi ozdobnymi i nieinwazyjnymi roślinami ozdobnymi.
Paulina Matysiak
Fot. Pixabay.com
Źródła: