Wiadomości będą wysyłane raz w tygodniu, na koniec tygodnia. Adresy e-mail będą wykorzystywanie jedynie do mailingów w ramach Strefy Wolnej Prasy. Nie będą przedmiotem sprzedaży innym podmiotom.

Jesteś tutaj:
Home > Ekologia > Czy to już koniec wyłudzania pieniędzy przez pseudekologów na krzywdzie zwierząt?

Czy to już koniec wyłudzania pieniędzy przez pseudekologów na krzywdzie zwierząt?

– Pod płaszczykiem miłości do czworonogów stworzyli sobie świetny biznes żerujący na naszej naturalnej empatii i zaufaniu – mówi prezes Polskiego Porozumienia Kynologicznego Piotr Kłosiński, komentując wyłudzanie pieniędzy przez organizacje pseudoekologiczne z budżetów samorządów na pseudohodowle i schroniska.

Jak się ocenia, z budżetów samorządów do schronisk trafia rocznie od 260 do 280 mln, z czego część staje się łupem pseudoekologicznych oszustów, którym los zwierząt jest obojętny.

Rozwiązaniem tego problemu, wspólnie z organizacjami krynologicznymi, zajęło się już Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Pojawiła się więc możliwość systemowego podejścia do sprawy.

Jak podaje portal farmer.pl, w styczniu bieżącego roku szef resortu rolnictwa Henryk Kowalczyk „podpisał rozporządzenie w sprawie szczegółowych wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia schronisk dla zwierząt, które zastąpi dotychczas obowiązujące rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 23 czerwca 2004 r. o tym samym tytule”. Można powiedzieć, że był to pierwszy krok ku polepszeniu dobrostanu bezdomnych zwierząt w Polsce.

– Zostanie powołany specjalny fundusz do walki z bezdomnością zwierząt. Nie będzie on oparty na pieniądzach państwowych, lecz na zyskach hodowców. Nie trzeba sięgać po pieniądze podatników. My od państwa nic nie chcemy. Państwo ma nie przeszkadzać, tylko wspierać. Hodowcy będą wpłacać pieniądze ze swoich hodowli. W zamian za wyswobodzenie zwierząt z łańcucha z uzyskanych środków będą one całkowicie za darmo sterylizowane i otrzymają kojce – zapowiada cytowany już Piotr Kłosiński, prezes Polskiego Porozumienia Kynologicznego.

Ponadto w sprawę zaangażowanych jest także kilka innych organizacji, celebrytów i mediów promujących akcję sterylizacji i czipowania zwierząt. Jedną z nich jest Beata Krupianik z Fundacji Karuna.

– Gdyby każdy właściciel stosował się do tych wytycznych, wielu zwierzętom żyłoby się lepiej niż obecnie i byłyby szczęśliwsze – mówi w wywiadzie dla magazynu „Cztery Łapy” Krupianik.

– Żaden człowiek nie lubi być na uwięzi, chcemy być najedzeni, oraz po prostu szczęśliwi. Wielu ludzi, pomimo że mają do tego warunki nie daje tego swoim zwierzętom – dodaje.

Obserwując różne media i działania organizacji kynologicznych, można stwierdzić, że w sprawę zaangażowany szczególnie jest cytowany już Piotr Kłosiński. Zwraca on ponadto uwagę na problem bezprawnego przywłaszczania czworonogów przez tzw. obrońców zwierząt, którzy najczęściej zwierzęta takie sprzedają i czerpią z tego procederu nieuczciwe zyski. Jak dodaje, sprawy te szczęśliwie znajdują swój finał w sądach i zapadają już pierwsze wyroki skazujące.

W jego opinii powinny zostać uchwalone nowe przepisy, na mocy których zostanie powołana „profesjonalna komórka policji ds. zwierząt”. Kontrolę ferm i hodowli natomiast – stwierdza Kłosiński – powinny przeprowadzać wyłącznie osoby posiadające odpowiednie uprawnienia. Obecnie często zdarza się, że zajmują się tym społecznicy z różnych organizacji ekologicznych bez jakiegokolwiek profesjonalnego przygotowania w tym zakresie.

jp/napsitemat.pl, medianarodowe.pl, tysol.pl, fronda.pl
fot. pixabay.com

Podobne

W górę