
Jak wygląda sytuacja po nieudanych latach reform edukacji w zakresie wychowania fizycznego. Autor przedstawia stan na dzień dzisiejszy z propozycjami zmian, które naszym zdaniem Ministerstwo Edukacji i Polski Rząd w bliższej lub dalszej perspektywie powinny rozważyć.
Kultura fizyczna wraz z rozwojem „nowoczesnych rozwiązań” edukacyjnych przepadła w nicości zaniedbań rodziny od najmłodszych lat rozwoju dziecka po edukację wczesnoszkolną pozbawioną specjalistów włącznie. Każdy kolejny etap edukacyjny zmierza niestety do zdeprecjonowania znaczenia wspierania rozwoju psychomotorycznego dzieci. Ograniczenie mianownictwa zawężonego do „wychowania fizycznego” a nie „kultury fizycznej” wskazuje na brak horyzontów i szerszego spojrzenia na wszechstronny rozwój dzieci i młodzieży. Nauczanie początkowe (kl. 1-3) wyeliminowało obowiązek zajęć z magistrem wychowania fizycznego, skazując dzieci na nieprofesjonalne i sporadyczne bodźcowanie w ich rozwoju psychomotorycznym. Zabrakło też możliwości naboru do sportu kwalifikowanego w optymalnym okresie (6-7 rok życia), uniemożliwiając absolwentom AWF (Akademii Wychowania Fizycznego) konsultowanie kwalifikacji predyspozycji dzieci do wybranej dyscypliny sportowej (w okresie funkcjonowania 8 letniej szkoły podstawowej i zajęć uczniów kl. I z magistrem wychowania fizycznego, kontakt z trenerami poszczególnych dyscyplin sportowych był ścisły i dawał najlepszą kwalifikację pod względem predyspozycji dzieci).
Obecne wspieranie dzieci kl. 1-3 poprzez zajęcia „Od zabawy do sportu”, są moim zdaniem tylko nieudolnym elementem wyrównania niedoboru programowych zajęć, ale w obecnej indolencji na tym polu dobrze, że choć w takim zakresie funkcjonują. Pomylono pojęcia, kiedy i w jaki sposób powinno się wychowywać dzieci i młodzież w zakresie kultury fizycznej. W okresie największych wskazań i przeciwwskazań dotyczących rozwoju i zdrowia najmłodszego pokolenia Polaków przypada opieka osób najsłabiej do tego przygotowanych, o najniższych kwalifikacjach i uprawnieniach. Nawet uczelnie kształcące przyszłych nauczycieli wychowania fizycznego do pracy z najmłodszymi preferują osoby po licencjacie, a nie magistrów, co może tylko niepokoić, gdyż zakres wskazań i przeciwwskazań w okresie rozwoju małych dzieci jest o wiele rozleglejszy niż u nastolatków, wielokrotnie już ukształtowanych pod względem psychomotorycznym chociażby przez kluby sportowe.
Idziemy w złym kierunku, deprecjonując wagę ogólnie pojmowanej kultury fizycznej, obejmującej od najmłodszych lat budowanie właściwych nawyków (w tym nawyków ruchowych, higienicznych, żywieniowych), stosowanie właściwej nomenklatury przypisanej poszczególnym dyscyplinom sportowym, a także wyłanianie talentów. Takie aspekty mogą realizować tylko najlepsi specjaliści, z całym szacunkiem nie nauczyciele nauczania początkowego, studiów podyplomowych (często niezdolni do pokazania podstawowych ćwiczeń lub technik gier zespołowych) czy nawet absolwenci AWF poziomu licencjackiego. Uczmy najmłodszych na najwyższym możliwym poziomie, a nie będziemy musieli nic naprawiać w perspektywie dalszego ich rozwoju. Zadbajmy teraz o przyszłe pokolenia zdrowych, sprawnych i silnych PATRIOTÓW.
Leave a Reply