Od razu zaznaczę, że tekst jest z kategorii spiskowej teorii dziejów, czyli nic się nie dzieje przypadkiem, ktoś ma manię władzy a komuś innemu zdecydowanie odbiło. Obiecuję jednak, że będzie możliwie przejrzyście i możliwie logicznie.
Nasze stare przysłowie mówi, że po nitce dojdziemy do kłębka, a w polityce i biznesie tą nitką są pieniądze, wpływy, seks i układy. Prestiż jest ważny, a on wiąże się z możliwościami i pieniędzmi i na przykład na seksie płatnym bez płacenia, jak w przypadku jednego rodzimego polityka, który order otrzymał nawet od Bundeswehry. Ale są też tacy, którzy śpią na pieniądzach i Ci przeważnie płacą za seks, a niektórzy nawet tworzą swoje własne haremy, bo ich na to stać. Ale świat dużych pieniędzy nie kończy się na pieniądzach i seksie. Jeśli tych pieniędzy ma się odpowiednio dużo, to najpierw chce się władzę, później chce się tej władzy więcej i więcej. A kiedy ma się już bardzo dużo i władzy i pieniędzy, to chce się często zostać bogiem i …. i tu zaczynają się problemy. Nie da się. Ale na tym poziomie już wielu nie widzi tego, że się nie da. I wtedy zaczynają próbować świat urządzać po swojemu, ponieważ doszli do wniosku, że oni wiedzą lepiej, jak świat urządzić dla innych.
No to idźmy po tej nitce do kłębka. Pewnie wszystkiego nie da się powiedzieć, ale sporą część na pewno. Ja tu widzę dwa główne obszary- pierwszy to biznesowy, a drugi związany z pewnymi koncepcjami religijnymi i skrajnym debilizmem, jaki temu towarzyszy.
Zacznę od elementu biznesowego.
Kto w takim razie korzysta i może korzystać dalej na tym zwiększającej się ilości przedstawicieli LGBT? Jakie problemy niesie za sobą przynależność do takich organizacji?
Zacznijmy od rodziny. Rodzina dla dużego biznesu jest najmniej opłacalnym klientem. Ludzie oszczędzają, dbają o dzieci, kupują ile trzeba i oszczędzają na wakacje, dom, samochód, nową pralkę i tak dalej. Wierność małżeńska sprzyja temu, że nie chorują na choroby weneryczne, AIDS i wiele innych.
I tutaj już pojawia się pierwsza możliwość zrobienia geszeftu. Na chorych na AIDS da się zarobić. Osoby homoseksualne oraz te, które często zmieniają partnerów, też częściej chorują na różnego rodzaju choroby. I jak widać już jest możliwość zarobienia na ludzkiej krzywdzie. Najpierw się człowiekowi wmawia, że wszystko można i będzie wolny, a następnie robi się z niego niewolnika uzależnionego od korporacji medycznych i farmaceutycznych.
Kolejnym elementem jest płodność. Wiele pokarmów, w tym między innymi nadmierne spożywanie cukrów i słodyczy prowadzi do zaburzeń płodności zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Do tego dochodzi nadmierny stres w korpo, wręcz przymus zrobienia kariery i… i nagle może się okazać, i często się okazuje, że nie ma czasu na dziecko po 30-tce, albo któreś z partnerów nie może mieć dziecka. Co wtedy? Adoptować? A może zrobić sobie „in vitro”. I tutaj mamy kolejny biznes. I to bardzo kosztowny i niezmiernie dochodowy. Oczywiście nikt z tego biznesu nie zająknie się ile wad genetycznych i rozwojowych może występować u dzieci i dorosłych, poczętych w ten sposób. Niektóre wady, jak na przykład problemy z układem oddechowym czy układem krążenia mogą występować od urodzenia, a niektóre ujawniają nawet po 30-tym roku życia. Kto zarabia na leczeniu? Znowu firmy farmaceutyczne i przemysł medyczny bardzo szeroko pojęty.
Badania przeprowadzone wśród osób LGBT lub wychowywanych w takich rodzinach pokazują, że większość ich członków ma po pierwsze dużo większe problemy natury psychicznej, jak też ich poziom nauki jest dużo niższy, niż średni wśród dzieci, które wychowują się w tradycyjnych rodzinach heteroseksualnych. Co ciekawe, w USA w wielu stanach zabroniono już przeprowadzania takich zbiorowych badań, żeby przypadkiem prawda nie ujrzała światła dziennego. Z tego jest kolejna gałąź biznesu – wszelkiego rodzaju poradnie psychologiczne i psychiatryczne, a jeśli psychologiczne, to znów zarabiają koncerny farmaceutyczne.
Tak więc podsumowując, pierwszym beneficjentem takich zmian społecznych są firmy farmaceutyczne i bardzo szeroko pojęty biznes i przemysł medyczny. Ale tych beneficjentów jest więcej. Oczywiście nie twierdzę, że stoją za tym konkretne firmy, ponieważ nie mam na to absolutnie żadnych dowodów. Zapewne jednak wielu przyzna, że jednak teraz to wszystko zaczyna się układać w jakąś spójną całość, prawda?
Kolejne części niebawem. Myślę, że w 5-6 krótkich tekstach uda się to w miarę przejrzyście ogarnąć.
Zdjęcia: pxhere.com/kompozycja
Leave a Reply