
Polska staje w obliczu kolejnego groźnego załamania pogody. Minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak ogłosił dziś o „godzinie zero” – punkcie krytycznym, który ma nadejść wraz z intensywnymi opadami deszczu. W ciągu najbliższych 48 godzin połowa kraju może znaleźć się pod wodą.
To efekt działania niżu genueńskiego – tego samego układu pogodowego, który w przeszłości wywołał tragiczne powodzie, m.in. tę z września 2023 roku. Wówczas woda zalała wsie i miasta, niszcząc dobytek życia tysięcy rodzin. Dziś, zamiast realnych działań prewencyjnych, obserwujemy deja vu. Minister Siemoniak zapewnia o gotowości służb i współpracy, ale wielu Polaków pamięta, jak wyglądała pomoc przy poprzedniej katastrofie.
Poprzednia powódź została przez rząd Donalda Tuska całkowicie zbagatelizowana. Ludzie tygodniami błagali o pomoc, a pomoc rządowa nie docierała. Rzekome „wsparcie” finansowe zostało w dużej mierze przekazana przez fundację WOŚP Jerzego Owsiaka. Do dziś nie opublikowano pełnego raportu, jak te środki zostały wydane. Brakuje przejrzystości, rozliczenia i realnych efektów. Zamiast transparentności – PR, jak zwykle w wydaniu Tuska i jego nieudolnych urzędników.
Co więcej, brak systemowego podejścia do gospodarki wodnej, zaniedbane wały przeciwpowodziowe, opóźnione inwestycje hydrotechniczne – wszystko to pogłębiło skalę tamtej katastrofy. Do dziś z tych błędów nie wyciągnięto żadnych wniosków. Politycy obzu Tuska skupiają się na wystąpieniach medialnych i wyuczonych „małpich” gestykulacjacjach, zamiast na skutecznych działaniach.
Siemoniak informuje o gotowości służb, ewakuacji obozów harcerskich i monitoringu poziomu wód. Minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnia, że również wojsko jest przygotowane na najgorsze scenariusze. Jednak doświadczenia z ubiegłego roku jak i poprzednich rządów tej ekipy każą Polakom traktować te zapewnienia z co najmniej dużym dystansem.
Mimo zapowiedzi, nadal nie wiadomo, jakie środki prewencyjne zostały wdrożone od czasu poprzedniej powodzi. Gdzie są zapowiadane nowe inwestycje w retencję, systemy wczesnego ostrzegania czy modernizacje infrastruktury hydrologicznej? Póki co – powtórzę – mamy PR.
W wielu regionach Polski mieszkańcy już organizują się oddolnie, przygotowując worki z piaskiem, zabezpieczając posesje. Państwo pod zarządem KO, które powinno chronić swoich obywateli, kolejny raz reaguje za późno. Siemoniak apeluje do obywateli o czujność, a to przecież rząd ma obowiązek zabezpieczać ludzi przed skutkami klęsk żywiołowych – nie odwrotnie.
Jeśli historia się powtórzy, a wszystko na to wskazuje, znów to obywatele będą sobie musieli radzić sami. Czy także tym razem pomoc dla powodzian zostanie skierowana przez prywatne fundacje, które nie będą chciały – mimo wezwań i pytań mediów – ujawnić rozliczenia wydatków publicznych?
Źródła: Polsat News, , PAP, Ordo Iuris, media