Po drugiej już w tym roku debacie prezydenckiej dość jasno zarysowuje się to, o czym już pisałem. Stara III RP walczy z wolną Polską i wystawia do tego celu swoje konie – jedne wyścigowe, inne pociągowe, ale wszystkie mają jedną cechę wspólną, a mianowicie – wszyscy noszą maski.
Hołownia to „katolik”, Trzaskowski jest zatroskany o „wolne samorządy”, a Bosak podobnie jak kiedyś Lech Wałęsa … stoi w rozkroku. Znalazł się ten rzutem na taśmę biznesmen Waldemar Witkowski, który – osobiście nie mam pojęcia – nie wiadomo z jakiego powodu i w jakim celu znalazł się na liście kandydatów.
Hołownia właśnie oświadczył, że:
- Jeżeli do II tury wejdzie Rafał Trzaskowski, to oczywiście, że na niego zagłosuję. Wszystko jest lepsze, mniejsze zło. Ale nie chcę do tego dopuścić, mam głębokie przekonanie oparte o dane, że on przegra w II turze. Uratuje Platformę Obywatelską na jakiś czas, ale z Dudą przegra
Hołownia próbował też przekonywać, żeby wyborcy PO i nawet sztab Rafała Trzaskowskiego głosowali na niego, ale jest rozżalony partyjniackim podejściem tego klubu.
Przy okazji Hołowni warto zauważyć, jak dobre – szczerze – szkolenia i pranie mózgu przeszedł przez speców od NLP na przykład.
Ciekawe jest to, że i Hołownia i Trzaskowski i nawet Biedroń stawiają zarzut sztabowi prezydenta Andrzeja Dudy, że jako główny temat obrał sobie troskę o rodzinę, uwolnienie dzieci i szkół od sekseudkacji oraz ideologii LGBT. Kiedy się bliżej przyjrzymy, to tak naprawdę są to jedyne postulaty, które głoszą owi kandydaci. Bo gdzie jest plan gospodarczy Trzaskiego? W kieszeni Tuska, a Tusk wiadomo w czyjej jest kieszeni.
Jeśli weźmiemy Hołownię i jego doradców, jak np. gen. Różański, to mamy bezpośrednie zaplecze III RP, które przebija się też w doradcach Rafała Trzaskowskiego w postaci Piotra P., byłego szefa SKW i kilku innych. Jeśli więc u tych dwóch jest już ewidentna ekipa związana z tak zwaną WSI-ą, to wystarczy sobie sprawdzić zaplecze Kosiniaka-Kamysz, a nawet Krzysztofa Boska, żeby zrozumieć, że walka toczy się o odsunięcie PiS-u od władzy i przywrócenie tzw. starego „prządku”.
Gdyby się tak jednak stało, to owi zaślepieni oficerowie, politycy i cała reszta ich służby zwana „chamską hołotą” jest na tyle ślepa, że nie widzi, że Rosja tylko na to czeka. Nie tylko zresztą Rosja.
Skoro jednak Putin osobiście się produkuje i publikuje własny artykuł o „historii” w amerykańskim konserwatywnym magazynie „National Interest”, to wynika z tego, że Putin boi się Polski, ma nawet kompleks Polski. Tezy zawarte nie są zbyt wielkim zaskoczeniem, ponieważ wpisują się w rosyjską politykę dezinformacji oraz mają na celu wybielanie zbrodni Związku Sowieckiego za II wojnę światową. Winą oczywiście za wywołanie II wojny światowej, nie pierwszy raz zresztą, obarczył Polskę.
Przy okazji warto porównać wersję z Onetu z wersją oryginalną, żeby zobaczyć, jaki słaby poziom znajomości języka angielskiego ma naczelny Onetu, albo ktoś, kto mu to tłumaczył. No chyba, że sobie trochę własnych interpretacji pododawał.
Dlaczego piszę o Rosji?
Rosja słabnie na naszych oczach. I gospodarczo, i militarnie, i nawet demograficznie. Co może zrobić? Jedyne co może robić, to siać dezinformację, osłabiać swoich sąsiadów i wywoływać konflikty.
W Polsce też znalazł sobie całą masę pachołków, którzy pozakładali maski katolików i Polaków „zatroskanych” o wspólne dobro i losy narodów. Tyle tylko, że czasem pęknie im rura i całe szambo się wylewa.
Dosłownie!
jp/fb/swp
zdjęcie: yt/szymon hołownia