W 2010 roku szacowano, że polski gaz łupkowy przyciągnie do nas największe firmy wydobywcze na świecie. Stany Zjednoczone dzięki wydobyciu ropy z łupków są dziś w stanie wpływać na światowe ceny tego surowca. Tymczasem o polskim gazie zrobiło się cicho, chociaż jeszcze 7 lat temu mówiono, że złoża wystarczą na 100 – 200 lat. Co się stało z polskim gazem łupkowym?
Prezes PGNiG Piotr Woźniak w rozmowie z Polską Agencją Prasową powiedział, że na surowcu nie wolno „stawiać krzyżyka”. Polski gaz łupkowy może jeszcze okazać się użyteczny dla naszej gospodarki. Jego zdaniem jednym z głównych powodów, dla których prace nad poszukiwaniem surowca zostały wstrzymane, są przepisy podatkowe.
Woźniak dodał też, że PGNiG traktuje sprawę wydobycia jako „zawieszoną”, a nie przegraną. Gdyby zachęty podatkowe w Polsce były podobne do tych, jakie stosują obecnie Amerykanie, firma rozważyłaby sprawę powrotu do prowadzenia badań na Pomorzu i Lubelszczyźnie. Uważa on też, że zachęciłoby to również innych inwestorów.
Jak pisze “Puls Biznesu”, irlandzka spółka San Leon zwróciła kilka dni temu dwie ostatnie koncesje Ministerstwu Środowiska. Powodem był brak zainteresowania inwestorów wydobyciem. Jak ocenił w rozmowie z magazynem Paweł Chałupka, szef polskiej spółki San Leon, polski gaz łupkowy nie ma już przyszłości – podaje PAP.
Polski gaz łupkowy – wielkie nadzieje sprzed 7 lat
W roku 2010 polski gaz łupkowy stał się sławny. Amerykańskie badania geologiczne wykazały, że w skałach łupkowych na terenie naszego kraju znajduje się od 1,5 do 3 bilionów metrów sześciennych tego paliwa. O polskich złożach mówiono na świecie, że są największe w Europie, a główni międzynarodowi gracze na rynku paliw chcą dokonywać u nas odwiertów poszukiwawczych. Polskie łupki miały być równie atrakcyjne jak amerykańskie.
Poszukiwaniami zainteresowały się firmy z Polski i zagranicy. Należały do nich: PGNiG, PKN Orlen, ExxonMobil, Chevron, ConocoPhillips, Marathon, Talisman Energy, Eni i Lane Energy – pisze PAP. Jednak ostatecznie – zamiast planowanych 120 – wykonano tylko 72 odwierty. Ich wyniki rozczarowały, a zainteresowani kolejno rezygnowali z przyznanych wcześniej koncesji.
Przyczyn braku zainteresowania wydobyciem różni specjaliści dopatrują się w różnych czynnikach. Główny Geolog Kraju prof. Mariusz Orion-Jędrysek twierdzi, że polski gaz łupkowy pogrzebany został przez chaos i złe prawo. Za wynikłą sytuacją obwinia on rządzącą wówczas koalicję PO-PSL. Podobnie twierdzi obecny prezes PGNiG, a w przeszłości również Główny Geolog Kraju, Piotr Woźniak. Uważa on że inwestorzy odeszli z powodu zwiększenia podatków i opłat.
Ustawa o podatku węglowodorowym
W 2014 roku Sejm uchwalił ustawę o specjalnym podatku węglowodorowym (Dz. U. 2014 poz. 1215). Nowe prawo reguluje opodatkowanie działalności wydobywczej węglowodorów. Wprowadzony podatek stanowi dochód budżetu państwa. Ustawa weszła w życie 1 stycznia 2016 roku. Nowe obciążenie fiskalne ma być płacone dopiero od 2020 roku. Jednak już teraz firmy muszą wkalkulować go w koszt swojego przyszłego wydobycia.
Sama ustawa nie mogła jednak przyczynić się do zaniechania badań nad możliwością eksploatacji gazu. Jednym z czynników, które zadecydowały o odejściu klientów są ceny surowców na światowych rynkach. Wzrost cen okazał się zbyt słaby, by wydobycie i poszukiwania w Polsce mogły stać się opłacalne.
Również ograniczenia środowiskowe, które narzuca Unia Europejska – zdaniem Woźniaka – nie zachęcają do inwestowania w naszym kraju przy obecnych cenach paliwa.
Polski gaz łupkowy jest przede wszystkim bardziej kosztowny w wydobyciu niż amerykański, jak przyznaje Woźniak. Warunki geologiczne są różne w różnych złożach. Istotne są czynniki takie jak: głębokość, litologia łupków, przepuszczalność, porowatość i sposób zalegania. Praktycznie każde złoże wymaga użycia innych metod wydobycia.
Trzeba podkreślić, że polski gaz łupkowy znajduje się na większej głębokości niż amerykański. Oznacza to, że koszty jego wydobycia i prowadzonych badań są wyższe. W każdym przypadku konieczne jest opracowanie metod wydobycia dostosowanych do konkretnego złoża. By je opracować, potrzebne jest czasem wykonanie nawet kilkuset wierceń, co przy większej głębokości oznacza wyższe koszty inwestycji.
Podczas badań wykonano w naszym kraju 72 odwierty. Jednak w nielicznych z nich dokonano pełnych badań. Skala inwestycji była zatem szczątkowa w porównaniu z pracami prowadzonymi na terenie Stanów Zjednoczonych.
PGNiG prowadzi wydobycie gazu z pokładów węgla
Jak powiedział dla PAP prezes PGNiG Piotr Woźniak, chociaż firma zrezygnowała na razie z poszukiwania gazu łupkowego, posiada wiedzę niezbędną do prowadzenia takich działań. Prowadzi ona już prace nad wydobyciem metanu ze skał węglonośnych. Dzięki szczelinowaniu węgla z pokładu w Gliwicach udało się na przykład uzyskać 790 tysięcy metrów sześciennych gazu w ciągu 9 miesięcy. Planowane są również kolejne odwierty.
Zaletą wydobywania metanu ze skał węglonośnych jest zwolnienie tego rodzaju działalności ze specjalnego podatku węglowodorowego, wynika to z zapisów ustawy z 2014 roku. Pokłady węgla są też położone na znacznie mniejszej głębokości – od 1 do 1,5 tysiąca metrów. Wcześniejsze badania gazu łupkowego prowadzone były na głębokości nawet do 5 tysięcy metrów. Oznacza to ogromną różnice kosztów.
Kolejną różnicę stanowią wymogi środowiskowe. W przypadku płytszych wierceń nie ma obowiązku przeprowadzania badań dotyczących ich oddziaływania na środowisko. Prezes PGNiG twierdzi, że firma udowodniła, że prowadzone przez nią szczelinowanie hydrauliczne na terenie Gliwic w pokładach węgla jest bezpieczne dla środowiska.
Źródło – PAP
Publikacja artykułu: za zgodą redakcji Rynek Inwestycji
Leave a Reply