Na łamach książki „Seksualność dzieci i młodzieży. Pół wieku badań i refleksji” prof. Andrzej Jaczewski, polski lekarz pediatra, seksuolog i zwolennik edukacji seksualnej, twierdzi, że kontakty seksualne z dziećmi powyżej 9 roku życia nie powinny być karalne.
Najpierw pan profesor od seksualności wchodzi na tematy, na których się nie zna i pisze o cywilizacji judeochrześcijańskiej, bo taka cywilizacja nigdy nie istniała, chociaż niektóre środowiska modernistyczne próbują stworzyć jakiś zlepek z przeciwstawnych całkowicie kręgów kulturowych i zupełnie odmiennych systemów etycznych. Następnie operuje hasłami rodem z rewolucji bolszewickiej albo jakiegoś ruchu feministycznego. Pisze on tak: „cywilizacja judeochrześcijańska przez wieki wpajała głębokie przeświadczenie, że seksualność ludzka jest czymś negatywnym”.
W kolejnym fragmencie zaś się żali, że:
– „W wielu krajach Europy stosunek do zachowań seksualnych, do realizacji potrzeb erotycznych ulega przemianom. Niestety mam wrażenie, że nie mogę tego powiedzieć o Polsce. Przemiany idą w kierunku liberalizacji, racjonalizacji i akceptacji. Na pewno proces ten będzie dotyczyć także niektórych zachowań dziś traktowanych potocznie jako zachowania o charakterze „pedofilnym”, np.: czułość i pieszczoty dzieci”.
No i wreszcie próbuje stworzyć nowe definicje i być może nawet nowy dział w seksuologii albo w jakiejś innej dziedzinie. Pisze on więc tak:
„Postuluję, by określenie „pedofil” zachować tylko do grupy najmłodszej [tj. małe dzieci do lat trzech]. Natomiast nie używać jej w odniesieniu do grupy wiekowej [od 3 do 8 lat] i najstarszej [młodzież od 9 lat do pełnoletniości]”.
Dziennikarce GW na temat głaskania dziecka po pupiee odpowiada , że „Dozwolone są wszystkie formy dotyku, które akceptuje zarówno dziecko, jak i dorosły.” No jak żywo, jakbym słyszał Janusza Korwina-Mikkego. Może czytali te same opracowania albo czyjeś przemyślenia? Nie daj Boże jakiś instruktarz.
Postulaty pana profesora jak dla mnie wydają się co najmniej z kategorii „non compos mentis”, ale w ostatnim czasie sporo jest poruszanych tematów z zakresu seksualności przez środowiska LGBT, ruchy feministyczne oraz tzw. przemył makdonaldyzacji społeczeństwa. Być może, co często środowiskach naukowych się zdarza, chodzi najzwyczajniej o granty na badania i próby udowadniania wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy, tudzież odwrotnie, albo czy zdrowsza jest kawa czy herbata itd.
Warto też zauważyć, że w badaniach Compliance w zakresie zaufania do zawodów publicznych profesorowie są na dalekim miejscu. Pewnie z uwagi na to, że niektórzy z nich za wszelką cenę próbują udowadniać słuszność tego, od kogo dostali dofinansowanie na badania.
Materia seksualności jest natomiast na tyle wrażliwa, że może lepiej się za nią nie brać, kiedy nie ma się dobrej woli uczciwego i rzetelnego przeprowadzenia badań.
Na koniec myślę, że warto by postawić kilka pytań:
- Czy profesor mimochodem gdzieś tam próbuje się przyznać do pedofilii? A te „badania” i obserwacje miałyby to usprawiedliwić?
- Czy może próbuje kogoś bronić?
- Może zmienił wyznanie na islam albo zamierza?
- A może po prostu jest to wynik demencji starczej i powinien po prostu przejść na emeryturę?
Źródło:
Fronda.pl/andrzejjaczewski.wordpress.com/wyborcza.pl
Zdjęcie:
pxhere.com