Chiny znacząco zwiększyły swoją obecność gospodarczą w Białorusi w ostatniej dekadzie, widząc we wschodnioeuropejskim państwie kluczowe handlowe ogniwo łączące Państwo Środka z europejskim rynkiem w ramach inicjatywy Nowy Jedwabny Szlak. Wykorzystując polityczną stabilność poradzieckiej republiki, jej korzystne położenie geograficzne i dążenie Łukaszenki do ograniczenia uzależnienia od Rosji, Pekin dokonał szeregu inwestycji w Białorusi i otworzył linię kredytową dla reżimu z Mińska. Jednakże obecne antyrządowe protesty mogą zagrozić chińskim planom. Niezależnie od tego, w jakim kierunku podąży istniejący kryzys, Państwo Środka nie wyjdzie z niego bez szwanku.
Białoruś z pewnością nie była pierwszym wyborem Chin. Początkowo ten zaszczyt został przyznany Ukrainie, która dzięki swojemu korzystnemu położeniu geograficznemu, dostępowi do morza i rozwiniętemu przemysłowi od dawna była uważana przez Pekin za idealny przyszły pomost gospodarczy łączący Chiny z Unią Europejską. Zgodnie z tą koncepcją, chińskie przedsiębiorstwa badały możliwości wielomiliardowych inwestycji w tym kraju, łącznie z budową dalekomorskiego portu na Krymie o wartości 10 miliardów dolarów, który miał zostać światowym węzłem tranzytowym. Jednakże ukraińska rewolucja w 2014 r., rosyjska aneksja Krymu i wybuch wojny w Donbasie, zmusiły Pekin do porzucenia swoich planów i znalezienia nowej drogi do Europy dla Nowego Jedwabnego Szlaku, z pominięciem Kijowa.
Pekin nie musiał szukać daleko. Przywódca Białorusi szybko stał się najbardziej entuzjastycznym zwolennikiem chińskiej inicjatywy spośród europejskich decydentów, widząc udział kraju w Nowym Jedwabnym Szlaku jako szansę na poprawienie międzynarodowej pozycji Białorusi po kryzysie na Ukrainie. Rosyjska aneksja Krymu uświadomiła Mińskowi konieczność zmniejszenia swojego uzależnienia od wielkiego brata ze Wschodu. Jednocześnie, ograniczenie rosyjskich pożyczek i dopłat do energii, mające na celu zmuszenie wschodnioeuropejskiej republiki do dalszej integracji z Moskwą, wyraźnie unaoczniło potrzebę przyciągania nowych inwestorów.
Niechętny poddaniu się zarówno rosyjskiemu przymusowi, jak i warunkom Unii Europejskiej dotyczącym poszanowania praw człowieka, Łukaszenko widział w Chinach – oddalonym o tysiące kilometrów kraju z zasobnym portfelem i polityką nieingerowania w wewnętrzne sprawy innych państw – pragmatyczną alternatywę gospodarczą. Zaczął on regularnie odwiedzać Chiny i zapraszać do Białorusi wysokich rangą urzędników z Pekinu. Pierwsza oficjalna wizyta Xi Jinpinga w Mińsku w 2015 roku zaowocowała porozumieniem o przyjaźni i współpracy pomiędzy dwoma krajami. W 2017 roku nastąpiła deklaracja o strategicznym partnerstwie, a w 2018 roku podpisano porozumienie o bezwizowym podróżowaniu.
Z politycznego punktu widzenia, Mińsk przekonał do siebie Chiny swoją stabilnością polityczną i przewidywalnością. Łukaszenko sprawuje praktycznie niekwestionowaną władzę od 1994 roku, a Białoruś w porównaniu do swoich sąsiadów wykazuje stosunkowo niski poziom politycznego i militarnego ryzyka. Ponadto, Pekin odnalazł w Białorusi sojusznika ideologicznego. Pod władzą Łukaszenki, była republika sowiecka pozostała jedynym krajem w Europie, który w mniejszym lub większym stopniu pozostał wierny duchowi socjalizmu. Jako że ideologia marksistowsko-leninowska ma nadal głęboki wpływ na chińskie podejście do spraw międzynarodowych, szczególnie od czasów przejęcia władzy przez Xi Jinpinga, Białoruś stała się znacznie atrakcyjniejszym partnerem dla Chin, niż wynikałoby to z rozmiaru jej gospodarki.
Białoruś, podobnie jak Ukraina, wyróżniała się również uprzywilejowanym lokalizacją geograficzną. Położona w strategicznym miejscu blisko miast portowych Bałtyku i na skrzyżowaniu głównych dróg tranzytowych pomiędzy Europą i Azją, republika stanowiła potencjalną bramę na rynek Unii Europejskiej dla chińskich towarów podróżujących przez Eurazję. Co więcej, jako wysunięty najbardziej na zachód członek Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, Mińsk mógł służyć jako cenny przyczółek w postradzieckim obszarze gospodarczym dla chińskich firm. To właśnie dzięki położeniu geograficznemu i stabilności politycznej Białoruś została wybrana przez Chiny na sztandarową wizytówkę sukcesu inicjatywy Nowego Jedwabnego Szlaku.
Wzrost w obrotach handlowych i inwestycjach szybko poszedł śladem politycznych deklaracji. Od ogłoszenia Nowego Jedwabnego Szlaku w 2013 roku chińskie firmy zainwestowały w główne sektory gospodarki Białorusi 1,6 miliarda dolarów i ich roczne inwestycje wzrosły 200-krotnie w ostatnich dziesięciu latach. W 2019 roku obrót handlowy Białorusi z Chinami osiągnął wysokość prawie 3 miliardów dolarów, czyniąc Państwo Środka trzecim co do wielkości partnerem biznesowym Mińska, tuż po Rosji i Ukrainie. Pekin otworzył również linię kredytową dla Białoruskiego Banku Rozwoju w wysokości 15 miliarda dolarów, rekompensując wysychające rosyjskie źródło funduszy. Jednakże wyraźnie najambitniejszym przykładem zacieśniającej się współpracy pomiędzy Białorusią i Chinami jest park technologiczny „Wielki Kamień”. Zajmujący powierzchnie 112 kilometrów kwadratowych na obrzeżach Mińska, ten kompleks biznesowy przyciągnął już inwestycje w wysokości 1,2 miliarda dolarów i ponad 60 zagranicznych firm, łącznie z chińskimi gigantami technologicznymi jak Huawei i ZTE. Park został uznany przez Xi Jinpinga za „perłę” Nowego Jedwabnego Szlaku i ma stać się głównym centrum logistycznym, finansowym i innowacyjnym dla firm z Azji, które szukają wejścia na rynek Unii Europejskiej.
Teraz zamieszanie polityczne wywołane wyborami prezydenckimi w Białorusi może zagrozić tym planom. Niezależnie od tego, w jakim kierunku podąży istniejący kryzys, Pekin nie wyjdzie z niego bez szwanku. Z jednej strony, zwycięstwo opozycji i powstanie demokratycznego rządu w Mińsku może oznaczać dla Chin utratę jednego z najbardziej entuzjastycznych partnerów w tym regionie. Chociaż jak do tej pory opozycja nie określiła swojego oficjalnego stanowiska wobec Państwa Środka i w sytuacji braku rodzimego kapitału przyszli białoruscy reformatorzy mogą zwrócić się do Pekinu po wsparcie finansowe, brak Łukaszenki postawi chińskie interesy w niepewnej sytuacji. Nowy rząd w Mińsku, będąc pod wpływem nowych sojuszników z Zachodu, mógłby dokonać ponownej oceny warunków i wartości obecnych chińskich pożyczek i inwestycji w kraju. Niektóre z nich już wywołały lokalną niechęć ze względu na negatywny wpływ na środowisko naturalne.
Jednakże nawet w sytuacji, kiedy Łukaszenko zdoła utrzymać władzę przy użyciu swojego aparatu represji, to brutalne stłumienie pokojowych protestów skomplikuje plany Pekinu wykorzystania Białorusi jako pomostu łączącego go z rynkiem europejskim. Międzynarodowe oburzenie i nowy pakiet zachodnich sankcji, które z pewnością nastąpią po takiej fali przemocy, mogą postawić tamę chińskim firmom i produktom wychodzącym z Białorusi. Dodatkowo, tłumienie opozycji może jedynie przedłużyć niepewną sytuację biznesową w kraju, doprowadzając do cyklicznych starć pomiędzy służbami bezpieczeństwa a odradzającym się społeczeństwem obywatelskim w dłuższej perspektywie. W rezultacie zarówno polityczna stabilność i korzyści płynące z położenia geograficznego – dwie główne zalety Białorusi – przestałyby istnieć, obniżając tym samym atrakcyjność Mińska jako partnera dla Chin.
Z tego powodu dotychczasową chińską reakcję na kryzys w Białorusi cechowało ograniczone wsparcie dyplomatyczne dla Mińska. Początkowo Pekin pokazał się jako jeden z najsilniejszych zagranicznych popleczników „ostatniego dyktatora Europy”. Xi Jinping był pierwszym światowym przywódcą, który pogratulował Łukaszence wygranej w zakwestionowanych wyborach prezydenckich „w imieniu własnym i w imieniu rządu Chin i narodu chińskiego”. Kilka dni później minister spraw zagranicznych Chin wyraził sprzeciw Pekinu skierowany przeciwko próbom ingerowaniu w wewnętrzne sprawy kraju i dzieleniu białoruskiego społeczeństwa, które miały być podejmowane przez „obce siły”. W podobnym tonie wypowiedział się chiński ambasador w ONZ Zhang Jun na spotkaniu Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Białorusi. Oba oświadczenia dyplomatyczne odzwierciedlały chińskie stanowisko wyrażające wolę utrzymania politycznego status quo w krajach partnerskich i awersję do sponsorowanych przez Zachód „kolorowych rewolucji” w obszarze poradzieckim.
Jednakże w miarę, jak sytuacja polityczna w Białorusi uległa pogorszeniu, Pekin zajął bardziej rozważne stanowisko, bacznie obserwując bieżącą sytuację i powstrzymując się od wyrażania politycznych komentarzy na temat protestów. Chińskie przywództwo zabezpieczało również swoje inwestycje poprzez wyrażanie w swoich oficjalnych oświadczeniach szacunku dla” białoruskiego narodu w dokonywaniu wyboru własnej ścieżki rozwoju”.
Reakcja Chin na kryzys białoruski przede wszystkim odzwierciedla dążenie do kontynuowania owocnych stosunków gospodarczych w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku. Podczas rozmowy telefonicznej sekretarza generalnego KPCh z Łukaszenką, Xi Jinping wyraził gotowość do „wspólnego pójścia naprzód w ramach strategicznego partnerstwa”. Co więcej, w jednym z pierwszych artykułów, które ukazały się po wyborach w kontrolowanej przez rząd anglojęzycznej gazecie „The Global Times” podkreślano ważną rolę wschodnioeuropejskiej republiki w Nowym Jedwabnym Szlaku i wyrażano przekonanie, że niepokój społeczny nie wpłynie na chińskie firmy i projekty w kraju. Aby to podkreślić, pięć dni po wyborach Chiny i Białoruś podpisały porozumienie o współpracy w sektorze rolniczym w ramach Jedwabnego Szlaku, otwierając jeszcze bardziej rynki Państwa Środka na białoruski eksport żywności.
Autor: Waldemar Jaszczyk – absolwent studiów licencjackich o kierunku historia i stosunki międzynarodowe w King’s College London, obecnie kontynuuje studia magisterskie na kierunku stosunków międzynarodowych w ramach podwójnego programu studiów w London School of Economics and Political Science i Uniwersytecie Pekińskim. Główne obszary zainteresowań to bezpieczeństwo energetyczne, stosunki polityczne i gospodarcze w Azji Północno-Wschodniej.
Tekst w całości ukazał się na stronie
https://warsawinstitute.org/pl/czy-kryzys-w-bialorusi-moze-zagrozic-nowemu-jedwabnemu-szlakowi/
Zdjęcie: yt/vox