
Jak wiemy, każdy ma prawo do wolności wiary i wyznania. Warto to podkreślić, każdy. I wolność wiary i wyznania jest dopuszczalna, wszakże do pewnego momentu. Mianowicie, do momentu, w którym nie narusza wiary i wolności drugiego człowieka. Wynika z tego jasno, że oprócz praw i wolności osobistych, mamy również obowiązki względem społeczeństwa, w którym żyjemy.
Z błędnego rozumienia powyższych zależności bierze się – oczywiście jest to tylko i wyłącznie moja prywatna opinia – nieprawidłowe rozumienie takiego zjawiska, jak na przykład aborcja. Bo z jednej strony chodzi o ciało kobiety. Pełna zgoda. Z drugiej strony życie, które w sobie nosi kobieta jest przekazywane z pokolenia na pokolenie i kobieta sama z siebie nie jest jego twórcą i nie decyduje o jego zaistnieniu. Mimo, że wybiera mężczyznę i moment, w którym może zostać zapłodniona. Sam mężczyzna też nie jest twórcą życia. Znów niezaprzeczalny fakt. Po trzecie, kobieta i mężczyzna mają zobowiązania społeczne względem społeczności, w której żyją i z której się wywodzą. Z tych zobowiązań wynika między innymi konieczność przekazywania życia, ponieważ sami również je otrzymaliśmy.
Nie wydaję ocen moralnych w stosunku do osób, które dokonały aborcji lub ją planują, bo nie jestem do tego uprawniony. Niemniej jestem w stanie przyjąć dwie koncepcje powstania życia: od momentu zapłodnienia lub od połączenia się zapłodnionego zarodka z ciałem matki, czyli utworzenia łożyska. Pozostałe koncepcje, w większości filozoficzne, opierają się (w moim przekonaniu) o jakieś błędy albo w podejściu do wartości albo w zasadach myślenia logicznego. Lewicowe i feministyczne organizacje mają problem ze sztucznym zapłodnieniem i usuwaniem płodów u krów, ale zupełnie miękko im przechodzą in vito i aborcja u ludzi. Osobiście bardzo współczuję parom mającym kłopoty z prokreacją własnych dzieci. Proponuję więc poszukać więcej pod hasłem: naprotechnologia. Jest już kilka placówek w Polsce. Metoda wywodzi się z USA, więc w Zachodniej Europie powinna również być znana, jak sądzę.
Teraz proponuję Państwu pewien przeskok myślowy, ale na końcu konkluzja będzie wyraźna.
Przechodząc więc, do jednego z głównych problemów ostatnio, czyli islamu, należy od razu zaznaczyć, że islam sunnicki ma podwójną moralność – jedną dla muzułmanów z własnego odłamu, a drugą dla wszystkich pozostałych, bez względu na to, czy jest to inne wyznanie islamu czy żydzi, czy chrześcijanie, czy jakikolwiek inny człowiek. Wszyscy poza ich własnym odłamem traktowani są jako niewierni. W stosunku do niewiernych prowadzona jest, zgodnie z Koranem, wojna. Dodatkowo jest to system w pełni totalitarny i z wolą Boga nie ma zupełnie nic wspólnego. Z mojego punktu widzenia, jest to zwyczajna organizacja mafijna. Nie jest to w żadnym względzie religia objawiona (ponieważ wersety Biblii czytał Mahometowi jego wuj, który go wychowywał i który tłumaczył Biblię na arabski), nie jest to nawet religia a system polityczno-wojenny, który wykorzystuje elementy religii dla własnych działań przestępczych. To temat na co najmniej kilka kolejnych artykułów albo kilka książek.
W trakcie Forum Gospodarczego w Krynicy, nasz Redaktor Naczelny rozmawiał przy obiedzie z dziennikarzem jednej z polskich państwowych stacji radiowych w terenie oraz pracowniczką Kancelarii Sejmu na temat islamu. Poziom wiedzy, a właściwie niewiedzy, tych osób na temat islamu jest porażający. Oczywiście mienią się oni osobami ‘bezstronnymi’ i ‘wykształconymi’, przy czym tak na prawdę absolutnie na ten temat nic nie czytali, a swoje opinie opierali jedynie na opiniach innych, można się domyślać ‘niezależnych mediów’ lub ’niezależnych kolegów i koleżanek’. I co więcej, mają oni jakiś wpływ na opinię innych. Przepraszam za slang: KOSZMAR, ŻENADA, TANDETA.
Cała strategia islamu, moim zdaniem, znakomicie została nakreślona przez Orianę Fallaci. Najpierw sam do tego doszedłem, a później zacząłem szukać u mądrzejszych ode mnie w tej kwestii (w tym: Witold Gadowski, Ks. Henri Boulad, Gilles Kepel), czy wyciągnąłem prawidłowe wnioski. Chodzi o to, że stratedzy islamu – we współpracy z jeszcze innymi strategami – wpadli na, w sumie genialny, pomysł podboju. Można go odczytać w zapiskach San Tsu oraz Brucea Lee – walka bez walki.
Szejkowie, dzięki ropie, bardzo szybko się wzbogacili. Szybko też zaczęło im się nudzić, a nadmiar pieniędzy na słaby umysł, w tym przypadku przegrzany słońcem i wyjałowiony brakami tlenu, zadziałał w ten sposób, że próbują oni przejąć władzę nad światem. O zapędach tego typu pisałem już w jednym z moich poprzednich artykułów ‘Ludzie bezdomni – byli funkcjonariusze, politycy, żołnierze’. Z tymi brakami tlenu piszę zupełnie poważnie. Mnisi medytujący w jaskiniach w Chinach mają różne wizje w zależności od ilości tlenu i związków chemicznych jakie w tych jaskiniach występują. Związki te ulatniają się w powietrzu, a człowiek później je wdycha. To wszytko razem wpływa na sposób utleniania krwi, następnie na skład chemiczny neuroprzekaźników, a w konsekwencji na to, jakie myśli i jakie wizje powstają w mózgu człowieka. To z kolei warunkuje, w jaki sposób widzimy świat, tworzymy sztukę i jak myślimy. To też wyjaśnia, dlaczego na przykład Picasso i inni artyści widzieli i widzą świat zupełnie inaczej. W tym przypadku, islamu oczywiście, mamy do czynienia z podwójnie chorymi i biednymi intelektualnie ludźmi. Ale czy to znaczy, że mamy sobie pozwolić przenosić ich schizofrenię na nasze społeczeństwo i na nasze życie?
Jaka to strategia została przez nich opracowana?
Najpierw lewicowe (należy w tym przypadku czytać: lewackie, ponieważ do niektórych lewicowych idei mam osobiście pozytywne nastawienie, nie do socjalistycznych i komunistycznych rzecz jasna) organizacje doprowadzają do rozkładu moralnego przeciwnika – związki partnerskie tych samych płci, seks przygodny, wyuzdanie, narkotyki i alkohol itd. Należałoby w tym przypadku przyjąć, że te organizacje są przekupione i nieświadome, dlaczego są sponsorowane. Następnie osłabiane jest morale w armii. Później przekupywani są politycy, żeby z ‘uchodźcami’ walczyła policja. To jeden z największych absurdów strategii prowadzenia wojny. Wszyscy już wiemy, że jest to wojna, więc nie będę tego rozwijał. Dlaczego jest to absurd? Na wojnie zdobywa się terytorium. W tym przypadku przez zasiedlenie, dużą ilość porodów – w tym dzieci z gwałtów. Policja natomiast zajmuje się problemami wewnętrznymi, a nie obroną terytorium państwa. Doskonale odczytali to Węgrzy stawiając przed ’uchodźcami’ na granicy wojsko. Wojna to wojna, bez względu na to czy z karabinem w ręku czy nie. I to jest chyba największa kuglarska sztuczka współczesnych czasów, na którą cała masa społeczeństw po prostu dała się nabrać. Politycy zostali oszukani, że policja sobie poradzi. Politycy nie muszą się przecież znać na strategiach obronnych i łatwiej ich przekupić i zmanipulować niż wojsko. I to właśnie zostało wykorzystane. No i mamy dziś takich panów jak Timmermans czy Tusk, którzy w zasadzie umieją … czytać z kartki.
Podsumowując, tam gdzie są techniki wojenne, tam z naszego europejskiego punktu widzenia musi stanąć wojsko, i nie możemy dać się omamić, że oni są ‘bezbronni’, ponieważ broń zostanie im w odpowiednim momencie dostarczona. Cała strategia została podzielona na etapy, które dla Europejczyka zupełnie się ze sobą nie łączą. A bardzo ładnie to opisał Kartezjusz w temacie przyswajania wiedzy – całość trzeba podzielić na części, podobnie jak całego kotleta też się nie je od razu, ale kroi na kawałki. I tę prostą technikę islamiści wykorzystują do wojny z cywilizacją chrześcijańską.
Taką samą taktykę uśpienia zastosowała Rosja w przypadku Krymu. Zdobyty bez jednego wystrzału. To samo było przygotowywane w Polsce. Ale my, oprócz tego, że jesteśmy inni, to jeszcze tym razem mamy sporo farta, żeby być uczciwym w stosunku do zastanych faktów.
Jak sobie poradzić z islamem? Nie jest to aż tak bardzo skomplikowane, ale wymaga systematyczności i trzymania się nakreślonego planu. Postaram się szerzej to przedstawić w kolejnych artykułach. Tymczasem życzę Państwu spokojnego, rodzinnego weekendu.
Leave a Reply