
Jam mówi stare powiedzenie, nikt ci tyle nie da, ile polityk Platformy Obywatelskiej może Ci obiecać. I tak z wyborczych 77 obietnic Rafała Trzaskowskiego w trakcie kampanii wyborczej na prezydenta Warszawy, spełnione zostały tylko 5. Innymi słowy albo 72 obietnice wyssał sobie z palca, ale ma w bardzo głębokim poważaniu naiwniaków, których udało się na te obietnice nabrać.
Przykładem takiej obietnicy jest ilość mieszkań, jakie Trzaskowski obiecał w stolicy Polski wybudować. Miało ich być 1.5 tysiąca, z czego ubiegłym roku były ich mniej niż 230, a w tym roku nie oddano do użytku jeszcze żadnego mieszkania, o czym poinformował warszawski ratusz Polską Agencję Prasową, która o takie dane poprosiła władze Warszawy.
Z kolei w wywiadzie dla PAP, Jan Śpiewak, warszawski społecznik ułaskawiony ostatnio przez prezydenta Andrzeja Dudę, zadał otwarte pytanie do Rafała Trzaskowskiego:
- Chciałbym, żeby Rafał Trzaskowski powiedział, czy jeśli nie zostanie prezydentem kraju i pozostanie prezydentem Warszawy, czy nadal będzie oddawać nieruchomości wraz z ludźmi
Co szczególnie bulwersujące, w ratuszu warszawskim nadal pracują ludzie, którzy odpowiadali za tzw. dziką reprywatyzację.
Śpiewak oceniając dotychczasową prezydenturę Rafała Trzaskowskiego powiedział:
- Ta prezydentura to ogromne rozczarowanie. Rafał Trzaskowski miał możliwość poprawić rzeczy, których nie zrobiła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jedna sprawa, to jest odpowiedzialność polityczna poszczególnych osób, które nie poniosły żadnej odpowiedzialności. Np. Wojciech Bartelski, burmistrz Śródmieścia, który wciąż jest szefem spółki Tramwaje Warszawskie z pensją kilkudziesięciu tysięcy zł miesięcznie, a była to jedna z kluczowych osób, która umożliwiała reprywatyzację słynnego gimnazjum przy ul. Twardej.
Dodaje też:
- Z drugiej strony mamy działania prawne, czyli skarżenie korzystnych decyzji komisji weryfikacyjnej do sądu, blokowanie wypłat odszkodowań lokatorom, a także mamy niebezpieczną, bardzo groźną zapowiedź, którą na początku pandemii złożył wiceprezydent Paweł Rabiej, że znowu będą zwracane nieruchomości wraz z ludźmi.
Śpiewak mówi też o dziwnej postawie wiceprezydenta Warszawy, Pawła Rabieja:
- Rabiej to jest wyjątkowy case, bo on głosował najpierw za odszkodowaniami, za decyzjami komisji weryfikacyjnej jako jej członek, a gdy został wiceprezydent to nagle zmienił front o 180 stopni i skarży teraz te decyzje. To pokazuje jak bardzo cyniczna jest to gra, jak bardzo nie chodzi tu o praworządność, tylko chodzi o politykę i wielkie pieniądze.
Dodaje także:
- W Warszawie jest jeszcze ok. ośmiu tysięcy roszczeń. Mówimy o miliardach złotych, które lobby reprywatyzacyjne chce zarobić. Widać po tych zapowiedź, że będą chcieli spełnić oczekiwania tego lobby. Dla mnie to trochę przerażające, bo ja często powołuje się na dwa wyroki Trybunału Konstytucyjnego z 2015 i 2016 roku jeszcze wydane za prezesury Andrzeja Rzeplińskiego, gdzie de facto stwierdzono, że nie można tego robić w ten sposób i to jest nielegalne, co robił ratusz przez te wszystkie lata, bo nie można decyzji administracyjnych, które zostały wydane 60 lat temu unieważniać na podstawie Kodeksu postępowania administracyjnej, bo nie można unieważnić decyzji, które miały nieodwracalne konsekwencje prawne.
O samej postawie Trzaskowskiego, który nie szanuje wyroków Trybunału Konstytucyjnego dodaje:
- Mamy dwa wyroki TK, mamy szerokie interpretacje prawne, które świadczą na korzyść interesu mieszkańców Warszawy i budżetu miasta, a tu przychodzi Rafał Trzaskowski, który mówi, że go to nie interesuje i będzie oddawał te nieruchomości za każdą cenę, więc nie tylko łamie prawo, łamie konstytucję, ale też działa na szkodę budżetu miasta i mieszkańców.
Śpiewak odniósł się również do wypaczeń w postkomunistycznych sądów, jeszcze często orzekają w naszym kraju:
- Po tym wyroku zdecydowałem o rezygnacji z polityki, bo dla mnie to był sygnał, że jeśli nie masz potężnych mediów za sobą, jeżeli nie masz wielkich partii za sobą, to jedyne, co ci pozostaje, to jest twoje słowo. Jeśli sądy wysłały taki sygnał, że można uczynić kogoś przestępcą za to, że broni słabszych, że występuje po stronie sprawiedliwości, po stronie praworządności, to jak mam prowadzić jakąkolwiek działalność publiczną, jeśli ona wiąże się z tym, że ona wiąże się z zagrożeniem karą pieniężną, ale też więzienia.
Oraz:
- Widzimy mentalność elit prawniczych, postfeudalną, która traktuje polskich obywateli jak chłopów pańszczyźnianych, które trzymają je za twarz i jak ktoś im podskoczy, wytknie jakieś błędy, to każąca ręka sprawiedliwości cię dosięgnie. Z tym trzeba skończyć, z tą roszczeniowością, z tym obrzydliwym traktowaniem zwykłych mieszkańców i z chciwością nieprawdopodobną tych elit.
jp/pap/swp
zdjęcie: yt/tvp info