
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że przeciętnie każdy z nas spożywa ok. 2 kg rocznie tzw. dodatków żywnościowych typu „E”. Są wśród nich konserwanty, przeciwutleniacze, emulgatory, wzmacniacze smaku, barwniki, stabilizatory i jak się okazuje obecnie nie ma żadnej całościowej kontroli ani nadzoru ich stosowania w produktach spożywczych. Z kontroli przeprowadzonych przez NIK wynika, że możemy spożyć nawet 85 preparatów typ „E” w ciągu dnia.
Głównym zagrożeniem spożywania produktów z dodatkami „E” jest w naszym kraju tzw. żywność przetworzona w warunkach przemysłowych, a … „Aktualnie dopuszczonych do stosowania w żywności jest ponad 330 dodatków, które w produktach spożywczych mogą pełnić 27 różnych funkcji technologicznych.”
Substancje te w normalnych warunkach nie są spożywane jako żywność i dodawane są po to, żeby zapobiegać zmianom smaku, barwy, zapachu czy wydłużyć okres przydatności do spożycia.
Głównym celem kontroli NIK było wykazanie, „czy funkcjonujący system nadzoru nad stosowaniem dodatków w żywności zapewniał odpowiednią ich jakość oraz bezpieczeństwo zdrowotne konsumentów?”
Z badań NIK wynika jednak, że obecny system nadzoru nad stosowaniem tych dodatków nie gwarantuje bezpiecznej produkcji żywności. Dotychczasowe Kontrole przeprowadzane przez Inspekcje Sanitarne, Inspekcję Handlową i Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno – Spożywczych ograniczały się dotychczas tylko do wybranych substancji, głównie substancji konserwujących i barwników. Dalej raport stwierdza: „Żadna z Inspekcji nie analizowała zawartości wszystkich dodatków obecnych w danej próbce żywności.”
Źródło: NIK
Leave a Reply